Nowa wersja naszej strony internetowej
http://ua.polonia.org.ua w języku ukraińskim     http://polonia.org.ua w języku polskim
 
 
12 12 2010 - 12:12:00

 Okres przedświąteczny – czasem refleksji i modlitwy


Choinki, lampki, bombki i kokardki są tradycyjnymi atrybutami Świąt Bożonarodzeniowych, mających własną niepowtarzalną symbolikę i filozofię. Dlatego Dom Polski w Berdiańsku zmienił klimaty, przygotowując się do Świąt. Te elementy otaczającej nas w tym okresie przestrzeni często są czynnikiem wywołującym cały szereg refleksji i reminiscencji. Pozwolimy sobie przytoczyć fragmenty rozważań, dotyczących tajemnicy Narodzenia Pana Jezusa.


Przed dwoma tysiącami lat w małym miasteczku Betlejem niedaleko Jerozolimy narodził się zapowiadany przez proroków Zbawiciel. To właśnie o Nim mówi Izajasz: "Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany" (Iz 9, 5). Ewangelia z Pasterki stawia dziś przed oczyma mojej wyobraźni wizje nieco inne od przedstawianych w jasełkach i popularnych ludowych opowiadaniach o Bożym Narodzeniu. Ogólnie utarło się, że ukazuje się scenę narodzenia Pana z przepychem i bogactwem. A ja widzę młode małżeństwo zmuszone do uciążliwej wędrówki przez nieprzemyślaną do końca ustawę panującego cesarza Augusta. Widzę jadącą na osiołku brzemienną Kobietę i zatroskanego o nią Józefa. Podobnie betlejemską stajenkę wyobrażam zupełnie inaczej niż to jest malowane na świątecznych kartkach z życzeniami. Patrząc na taki cukierkowaty obrazek sam chciałbym z przyjemnością odpocząć w tej stajemce. A jaka była rzeczywistość? Maryja i Józef zatrzymali się w skalnej grocie, którą miejscowi pasterze używali jako swojej kryjówki na wypadek złej pogody. Nie można tu mówić o przepychu, a nawet o pięknie czy czystości tego miejsca. Dzisiaj żadna kobieta nie chciałaby urodzić dziecka w takich prymitywnych warunkach. Bóg jednak właśnie tę mizerną stajnię wybrał na miejsce dla narodzenia swego Syna. Dlaczego?

Dom Polski w Berdiańsku. Szopka.

Wydaje mi się, że Pan chce dać mi praktyczną lekcję właściwego stosunku do wartości tego świata. U Niego nie zewnętrzny splendor i bogactwo się liczą, ale serce człowieka i jego otwartość na potrzeby innych. Dokonując wyboru kobiety na Matkę dla swego Syna mógł On przecież wybrać do tego zadania jakąś królową, ale wybrał ubogą Dziewczynę z Nazaretu, gdyż to Ona miała najbardziej kochające Go serce. Na miejsce dla narodzenia Jezusa także Stwórca mógł zaplanować jakiś wspaniały pałac, ale betlejemska stajnia ukazuje najbardziej Jego ojcowską miłość do pogrążonej w grzechach ludzkości. To tak, jakby Pan chciał już w chwili narodzenia pokazać, że przychodzi do wzgardzonych i odrzuconych, bo tacy najbardziej potrzebują Bożej miłości i zbawienia. Im też najłatwiej uwierzyć, gdyż bogactwa nie przesłaniają w ich życiu prawdy o Bogu i o własnej nędzy.

Dzisiejsze czasy szczególnie sprzyjają hołdowaniu dobrom materialnym. Każdy marzy nie tylko o własnym mieszkaniu, ale także o samochodzie, nowoczesnym sprzęcie video czy komputerze. Na pewno to wszystko może być dla człowieka dobre, a nawet niekiedy niezbędne do pracy. Rzecz jednak w tym, abym nie traktował tych przedmiotów jako czegoś absolutnie koniecznego, jako celu swego życia. Muszę zawsze pamiętać, że Syn Boży stając się Człowiekiem dobrowolnie zrezygnował z doczesnych bogactw. W tym też duchu rozumiem słowa św. Pawła z Listu do Tytusa: "Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie" (Tt 2, 11a).

Ile razy czytam te słowa z ewangelii św. Łukasza, zawsze zdumiewa mnie ludzka znieczulica na potrzeby bliźniego. Jakże trudno jest zobaczyć Boga w drugim człowieku. Bo przecież to dla Niego zabrakło miejsca w gospodzie. Wprawdzie ówcześni ludzie oczekiwali na Zbawiciela, ale ich wyobrażenia o Jego przyjściu i o Nim samym daleko odbiegały od rzeczywistości. Któż się spodziewał, że Mesjasz narodzi się tak normalnie i po ludzku? Któż się spodziewał, że Ta ciężarna Kobieta, to Jego Matka z Nim samym w Jej łonie? Św. Jan nazywając Dziecię odwiecznym Słowem Bożym mówi o tym smutnym fakcie w ten sposób:

"Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli" (J 1, 11). Mieszkańcy Betlejem zainteresowani byli nadarzającą się możliwością dodatkowego zarobku. Znalazłoby się zapewne miejsce na nocleg dla kogoś bogatego, ale cóż ich obchodzili ubodzy przybysze z Nazaretu. Poza tym po co narażać się na kłopoty przyjmując pod dach ciężarną Kobietę bliską rozwiązania.

Czasem wydaje mi się, że Bóg jest gdzieś daleko w niebie. Siedzi sobie w otoczeniu Cherubinów i Serafinów i okiem władcy i sędziego spogląda na ten mizerny świat. Tymczasem czytania mszalne z Uroczystości Bożego Narodzenia pokazują mi wyraźnie, że Pan jest bardzo blisko. Jest w każdym potrzebującym człowieku. tylko ja, niestety, nie zawsze umiem Go zauważać. A może to moje mylne wyobrażenia o Bogu nie pozwalają Go doświadczyć, jak fałszywa wizja Mesjasza sprawiła, że ówcześni Izraelici nie dostrzegli faktu Jego narodzenia. Teraz lepiej rozumiem dawny polski zwyczaj pozostawiania przy stole, podczas wieczerzy wigilijnej jednego wolnego miejsca. To dla Jezusa, który może w każdej chwili zapukać i poprosić o nocleg czy posiłek.

Pierwszymi świadkami narodzenia Pana, a zarazem Jego pierwszymi gośćmi, są ubodzy pasterze. Znowu zaskakuje mnie Bóg swoim sposobem działania. Nie ogłasza On faktu narodzenia swego Syna jerozolimskim kapłanom, ani królom, lecz pogardzanym przez nich pasterzom. Podziwiam wiarę tych pasterzy. Ci prości i nieuczeni ludzie nie mędrkują i nie dociekają prawdy własnym rozumem, tylko posłuszni słowu anioła idą pokłonić się Dzieciątku. "Udali się też z pośpiechem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie" (Łk 2, 16). Oni przecież także spodziewali się wspaniałości i wielkich cudów przy przyjściu Mesjasza. Wprawdzie "chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak, że bardzo się przestraszyli" (Łk 2, 9), ale to, co zobaczyli jakże bardzo odbiegało od ich oczekiwań. Naprawdę wielka musiała być ich wiara, aby w Niemowlęciu leżącym w żłobie, na sianie uznać Zbawiciela.

Trzeba, abym sobie uświadomił, że święta Bożego Narodzenia nie są tylko którąś tam z kolei rocznicą betlejemskich wydarzeń. One mi przypominają, że Pan stale i na nowo pragnie rodzić się w sercach ludzi i w moim sercu. Podobnie jak niegdyś, dla pasterzy, tak dzisiaj dla mnie anioł ogłasza radosną nowinę o Bożym Narodzeniu. Czy nie zabraknie dla Niego miejsca? Boję się, aby nie okazało się to moje serce tak ciasne i niegościnne, jak Betlejem w ową świętą noc.

W dalszej części ewangelicznego opisu narodzenia Pana czytamy, że "pasterze wrócili wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane" (Łk 2, 20). Ich wiara i otwartość na Boże Słowo zostało wynagrodzone wewnętrzną radością i pokojem. To są właśnie łaski, którymi Pan obdarza ludzi przyjmujących Go szczerym sercem. Św. Jan w swoich rozważaniach o Odwiecznym Słowie Bożym pisze: "Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi" (J1, 12). Tych darów nawzajem sobie życzymy składając świąteczne życzenia i dzieląc się wigilijnym opłatkiem. Tych łask również i ja dziś życzę wszystkim Czytelnikom i sobie.




 

STRONA JEST WSPIERANA PRZEZ:








Login:

Hasło:


Zapamiętaj mnie

[ ]
[ ]
[ ]