| Joanna Socha: Postanowiłam przedstawić wybraną mniejszość narodową, aby przybliżyć ich obyczaje, kulturę i rzeczywistość z jaką musieli się zetknąć przebywając w Polsce. Wybrałam zieloną Ukrainę, Ukraińców i to, co jest powiązane z Ukrainą. Czym się różni życie na Ukrainie i w Polsce? Jeżeli komuś udało się kiedykolwiek odwiedzić omawiany kraj, z całą pewnością odkrył, że obyczaje „nieco” odbiegają od naszych. Mnie udało się jakiś czas temu odwiedzić naszego sąsiada - razem z klasą byłam przez całe 5 dni na Ukrainie. Pojechaliśmy tam pociągiem. Tamtejsze pociągi, tak zwane plackartne są bardzo charakterystyczne: bez przedziałów, ze ściankami działowymi, do których przymocowane są łóżka. Znajdziemy tam również wagon restauracyjny, gdzie można kupić jajecznicę i schabowego.
|
Na początku trudno się przyzwyczaić do miejscowej komunikacji, a to z tego powodu, że samochody często jeżdżą, jak chcą, autobusy miejskie zresztą też. Nie ma przystanków, jeśli ktoś chce wsiąść do autobusu – staje na skraju drogi i wystawia rękę. Autobus zatrzymuje się i tak co minutę. Podobno są pasy –w każdym razie ja ich nie zauważyłam.
Na pierwszy rzut oka może się wydać, że polskie miejscowości prezentują się nieco lepiej niż ukraińskie, ale nie dajmy się zwieść pozorom: przy bliższym poznaniu okazuje się, że i na Ukrainie jest piękne – dużo zieleni, zróżnicowany krajobraz, ciekawe miejsca do zwiedzenia, każde charakterystyczne, pozostawia niezapomniane wspomnienia. Mnie zainteresowała zwłaszcza Odessa, to właśnie tu znajdują się słynne schody z których spada wózek w filmie „Pancernik Potiomkin”. Moim zdaniem twórcy filmu wyraźnie przesadzili pokazując liczbę stopni (wózek spadał około 15 minut), choć rzeczywiście jest ich bardzo wiele.
Nie trzeba jednak wyjeżdżać aż do Odessy, aby spotkać Ukraińców i poczuć ich atmosferę. Rokrocznie w Korszach (małej miejscowości na Warmii i Mazurach) odbywają się plenery malarskie. Można się tu zetknąć z różnymi kulturami a dominuje właśnie Ukraińska. Byłam dwa razy na takim plenerze i mogę śmiało powiedzieć, że pobyt wspominam jako bardzo miłe doświadczenie. Chociaż nie wszyscy uczestnicy znali polski lub ukraiński, porozumiewaliśmy się bez problemu na migi, jak i łamanym angielskim lub rosyjskim. Podobnie jak dla Polaków, dla Ukraińców ważne jest biesiadowanie, stąd na tego rodzaju warsztatach (niekoniecznie zakrapianych – jak wielu uważa) nigdy nie brakuje zabaw. Wszyscy razem śpiewamy wtedy nieśmiertelne „Sokoły”: Ukraińcy śpiewają po ukraińsku, Polacy po polsku, wszyscy jak potrafią, stąd wychodzi pieśń jakiej nie usłyszymy na co dzień.
Innym miejscem w Polsce, gdzie można poznać żywą kulturę ukraińską są np. Asuny – wioska licząca około 80 mieszkańców, 90% z nich stanowią Ukraińcy. Tutaj między Polakami a Ukraińcami nie znajdziemy jakichkolwiek barier, wręcz przeciwne – współpracują oni ze sobą. Dowiedziałam się też, że coraz częściej organizowane są różnego rodzaju przedsięwzięcia pozwalające na integrację nas z opisywanym narodem. Nie tylko plenery malarskie, ale wycieczki grupowe opłacane przez Związek Ukraińców w Polsce, międzynarodowe warsztaty artystyczne – wszystko to sprawia, że Polska już dawno przestała wydawać się Ukraińcom miejscem wrogo nastawionym . Należy w końcu wziąć pod uwagę fakt, że po 1947 roku ludność ukraińską masowo przesiedlono na tereny północno – wschodnie. Obecnie jest ona rozproszona na terenie całej Polski, a dzięki Związkowi Ukraińców posiada możliwość rozwoju - powstają w naszym kraju min. nowe szkoły dla uczniów pochodzenia ukraińskiego.
Polska rzeczywistość dla mniejszości narodowych nie przedstawia się zatem tragicznie, mimo wszystko należy mieć świadomość, że - jak w każdym kraju - również u nas przedstawiciele mniejszości mogą zetknąć się z dyskryminacją, ksenofobią, rasizmem. Przykładem są wspomniane we wstępie stereotypy, jakimi dosyć sprawnie się posługujemy. Po pomarańczowej rewolucji nasze stosunki z Ukrainą znacznie się poprawiły, niestety kosztem innych państw bloku wschodniego. Na całe szczęście sytuacja stopniowo się poprawia, należy mieć nadzieję, że za jakiś czas śmiało będzie można powiedzieć o Polsce jako o kraju wielokulturowym.
Joanna Socha, LO im. Juliusza Słowackiego