| Ponieważ polonijne środowisko naukowe w Berdiańsku jest zaangażowane w badania nad polską diasporą na całym świecie, szczególnie na Wschodzie, z przyjemnością publikujemy artykuł Rafała Orszaka z Wrocławia, poświęcony obecnej sytuacji Polaków na Białorusi. |
Opisując obecną sytuację polskiej mniejszości na Białorusi nie sposób nie wrócić do tego, co było wczoraj. Bez krótkiej reminiscencji historycznej trudno rzetelnie toczyć rozważania o Polakach na Białorusi i ich sytuacji i położeniu.
W propagandzie radzieckiej uprawianej także na Białorusi Polacy stawiani byli w złym świetle i odgrywali negatywną rolę. Mówiono o „polskich panach”, podkreślano obcość naszego żywiołu narodowego, straszono Polakami i wyśmiewano ich równocześnie. Niestety ten stereotyp i jego skutki odczuwane są i dziś, nawet mają się całkiem dobrze w ludzie białoruskim a zwłaszcza w przekazie obecnych władz. Jedynie zorientowani prozachodnio intelektualiści pragmatycznie rozumieją, jego fałsz. Niestety dla sprawy polskiej jest mniejszość polska przede wszystkim elementem gry politycznej. Zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Wina za ten stan leży także po stronie polskiej. Duży jest to błąd. Pochopne, nieumiejętne, nierozważne i nieprzemyślane kroki polskich władz i dyplomacji przyczyniły się po części do reakcji, jaką był atak władz białoruskich, które traktują mniejszość polską jako rozsadnik idei wolnościowych zagrażających utrzymaniu politycznego status quo. Taki obraz jest efektem tych działań. Łukaszenka panicznie boi się, że Polska podjudzona przez zachód próbuje obalić jego rządy. Nie ma już, jak w socrealistycznej powieści pisarza Janki Bryla pt. „Chleb sierocy”, dobrej Polki nauczycielki. Pozostali już tylko ci źli i podejrzani. Szkoda bo jeszcze do niedawna mniejszość nasza cieszyła się na Białorusi (na tle innych państw byłego ZSRR) największą bodajże swobodą działania i rozwoju.
Przez lata komuny Białorusinom nie wolno było mieć swej własnej tożsamości. Był lud białoruski, ale musiał mieć świadomość człowieka radzieckiego. Jego tożsamość, jak tożsamość innych narodów zapóźnionych narodowo, budowana była i jest w opozycji do innych żywiołów etnicznych. Narodowo: w opozycji do Polski, ideowo: w opozycji do wolnego rynku. Ani jedno, ani drugie nic dobrego Białorusi i jej mieszkańcom nie przynosi. Z bólem stwierdzam, że Łukaszenka kontynuuje tą zgubną linię w niewiele zmienionej formie. Niestety robi to w miarę skutecznie. Najgorszy efekt przeszłych działań i także obecnych represji jest wyjałowienie narodowe Polaków na Białorusi i ich szykanowanie dla samej zasady. Ilu z Białorusinów mówi jeszcze o sobie: „Białorusin wiary polskiej”? Wiara bowiem a w szczególności wiara katolicka jest tym, co cementuje i zakotwicza tożsamość człowieka z naszego kręgu cywilizacyjnego. Tej roli zaniedbać nie można. W kwestii narodowej zaś także jest sporo pracy do wykonania.
Nikt nie może podważyć istnienia i znaczenia żywiołu polskiego na ziemiach Białorusi. Nikt nie może zaprzeczyć, że liczebność tego żywiołu przewyższa tzw. oficjalne szacunki, te nieoficjalne i także nasze narodowo zorientowane pojęcie… Władze w Mińsku wreszcie powinny zrozumieć, że Polska i Polacy są potrzebni Białorusi. Białoruś ma prawo i powinna iść swą drogą. Nie musi się rzucać bezkrytycznie w ramiona Unii Europejskiej, nie musi także popadać tak dramatyczne lenno Rosji. Budując ten rozsądny dystans Łukaszence nie wolno zapomnieć, że zaostrzenie stosunków z mniejszością polską może przynieść więcej szkody jak pożytku. Prawicowo-konserwatywny rząd w Polsce- zmęczony szykanami Polaków- twardo będzie stać wtedy za tą Polonią i w ten spór na pewno wciągnie U.E. Ta przestaje powoli traktować nas po macoszemu, gdyż Polska wreszcie coraz twardziej akcentuje swe interesy narodowe w Unii. Również w samej Polsce środowiska lewicowo-liberalne, które swą polityką szkodziły interesom polskim, lekceważyły je lub bagatelizowały mają coraz mniej do powiedzenia a politycznie są bez znaczenia i wpływu na kierunek polskiej polityki. Narodowcy, którzy znajdują się w rządzie na pewno wstawią się za Polakami- gente Ruthenus, natione Polonus… Pozycja i siła Polski wzrasta i-miejmy nadzieję w raz z budową IV RP- wzrastać będzie. Jej gospodarka się szybko rozwija. Sprawy polityki wewnętrznej i zagranicznej (choć w mniejszym stopniu) idą w tzw. dobrym kierunku. Jak długo Mińsk będzie to ignorował i stąpał po ścieżce wojennej z Warszawą? Musi wreszcie zrozumieć, że nie warto, że się nie opłaca. Musi dostrzec, że „dobrych Polaków” jest więcej niż im się dotąd wydawało. Muszą wreszcie porzucić stereotyp „złego Polaka”, wroga państwa Białoruś. Historia Białorusi budowana na wrogości do Polski i Polaków to fałsz, na którym nasi wschodni sąsiedzi nie zajadą daleko. Polska także nie powinna kłaść „sprawy polskiej” na szali bezmyślnego wspierania tzw. ruchów demokratycznych. Bo, czy jest to w istocie w naszym szerszym interesie? Warto się nad tym poważnie zastanowić zwłaszcza po, jak się okazało, upokarzająco idiotycznej rejteradzie z pomarańczową rewolucją… Na pewno naszym interesem jest bezwzględnie ochrona, rozwój i wsparcie dla Polaków żyjących na Białorusi. Nie tylko (a może nie przede wszystkim) tym instytucjonalnym, zrzeszonym lecz tym, którzy nie uczestniczą w życiu politycznym ani nawet społecznym. Należy się pomoc tym licznym Polakom, którzy żyją w ubóstwie, bez dostępu do swych korzeni, bez możliwości praktykowania wiary, nie mówiących nawet po polsku, wypranych z prawdziwej historii polskiej macierzy. To do każdego z tych rodaków nasza kultura, pomoc, wiara i opieka powinna dotrzeć. Władze Białorusi nie powinny się na to zżymać. My musimy robić to umiejętnie i stopniowo. Wtedy to dopiero Kresy Południowo-Wschodnie znów zatętnią polską cywilizacją ubogacając wschód i kulturę Słowian Wschodnich.
Należy sobie życzyć jedynie by owi narodowcy uzyskali jeszcze większy wpływ na kierunki polskiej polityki a wówczas wszystko wróci na właściwe miejsce. Tego zatem życzę rodakom tu- w kraju-i tam na Białorusi, Ukrainie i Litwie.
Wrocław, 16 XII 2006
RAFAŁ ORSZAK