Nowa wersja naszej strony internetowej
http://ua.polonia.org.ua w języku ukraińskim     http://polonia.org.ua w języku polskim
 
 
23 06 2007 - 17:30:13

 Polonezköy-Adampol: polskość wzbogaca światowe dziedzictwo kulturowe


Prawdziwy zachwyt i podziw budzi polska enklawa pod Stambułem, otoczona kulturą turecko-muzułmańską – Polonezköy czy bardziej po polsku Adampol. W maju bieżącego roku grupa polskich uczonych, członków Polskiego Związku Naukowców w Berdiańsku odwiedziła Turcję w celu dokumentowania śladów polskości w kraju Atatürka.



Atatürk-Ojciec Turków, owiedzał Adampol

Polsko-turecka sielanka

Rzecze codzienne

Biały Orzeł na tureckiej ziemi

Tureckie widoki podobne są do polskich

Fenomen tożsamości narodowej i kwintesencji polskości budzi podziw wielu uczonych na całym świecie. Z obecnością kultury polskiej na Ukrainie czy Białorusi pogodzili się wszyscy, nawet miejscowe nacjonalistyczne organizacje. Tworzone tu pogranicze przejściowe jest zjawiskiem naturalnym i niekwestionowanym, ponieważ bliskość kulturowa, językowa czy religijna sprzyja kontaktom i interferencji. Heteroginiczność nie jest aż tak widoczna i rażąca.

Natomiast prawdziwy zachwyt i podziw budzi polska enklawa pod Stambułem, otoczona kulturą turecko-muzułmańską. W maju bieżącego roku grupa polskich uczonych, członków Polskiego Związku Naukowców w Berdiańsku odwiedziła Turcję w celu dokumentowania śladów polskości w kraju Atatürka. To naukowo-badawcze przedsięwzięcie częściowo było finansowane przez władze Berdiańskiego Uniwersytetu Managementu i Biznesu, gdzie już od ponad dwóch lat funkcjonuje Centrum Języka i Kultury Polskiej.

Polonezköy, czy bardziej po polsku Adampol, był swoistą wyspą nadziei dla wielu polskich emigrantów, zmuszonych do pozostawienia zniewolonego kraju lat dziecinnych.

Pozwolę sobie przytoczyć ciekawe wspomnienia i rozważania o polskiej wsi Moniki Witkowskiej Adampol: Polska nad Bosforem:

«Pierwszy raz odwiedziłam Adampol 13 lat temu autostopem; autobusy nie kursowały. Nie mogłam się nadziwić, że niektórzy z moich rozmówców, choć nigdy w Polsce nie byli, tak doskonale władają językiem przodków.

Mowę polską wciąż słychać, ale dziś wioska wygląda dużo ładniej, choć autobusów nadal nie ma. - Celowo nie zabiegamy o połączenie - mówią mieszkańcy. - Każdy ma samochód, a nie chcemy, by zalali nas turyści przyjeżdżający na niedzielne pikniki.

Okolica przypomina nieco przedgórza Beskidów, a znajdujemy się w azjatyckiej części Turcji. Polonezköy znaczy "polska wieś", lecz Polacy przywiązani są do historycznej nazwy Adampol nadanej na cześć księcia Adama Czartoryskiego. To właśnie z jego inicjatywy wioska powstała. Osiedlali się tu emigranci, którzy musieli opuścić kraj po powstaniu listopadowym. Pierwsze chaty na pustych ugorach powstały w 1842 r. Do powstańców z czasem dołączyli uczestnicy Wiosny Ludów (1848/49 r.), a później 38 polskich żołnierzy walczących w armii sułtańskiej podczas wojny krymskiej (1853-56). W końcu XIX w. mieszkało tu już około 150 Polaków.

W latach 60. XX w. w związku z trudną sytuacją gospodarczą Turcji wielu adampolan wyjechało szukać szczęścia za granicą. W wiosce pozostało zaledwie 35 osób. Z czasem jednak - gdy wybudowano mosty łączące azjatycki i europejski brzeg Bosforu oraz doprowadzono do wsi asfaltową drogę - Adampol stał się popularnym miejscem weekendowych wypadów bogatszych stambulczyków. Spodobały im się piękne pagórki i lasy, spokój, no i odmienność polskiej wioski. Turcy zaczęli budować tu wille, a Polacy - inwestować w hotele. Dziś do polskiego pochodzenia przyznaje się mniej niż połowa spośród ok. 230 mieszkańców, ale to właśnie oni nadają wiosce charakter. Potomkowie emigrantów wciąż mówią po polsku, kultywują tradycje i święta. Malutki meczet powstał dopiero teraz, przez długie lata jedyną świątynią był kościół katolicki (msze odprawia polski ksiądz ze stambulskiej parafii św. Antoniego przy Taksimie). Wójtem "od zawsze" był ktoś o polskich korzeniach (podczas wyborów turecka większość i tak głosuje na polskich kandydatów, doceniając ich gospodarność, pracowitość i zaangażowanie). Dziś jest nim Daniel Ohotski. - Dawniej nie mieliśmy z Polską żadnych kontaktów - mówi wójt - a teraz Adampol ma nawet bratnie miasto, podkrakowską Lanckoronę.

Żona wójta Barbara pochodzi z okolic Augustowa. W Adampolu mieszka od 16 lat i bardzo sobie to miejsce chwali. Dzieci państwa Ohotskich świetnie mówią po polsku - często jeżdżą do Polski, no i mają zajęcia w polskiej szkole (działa w soboty i niedziele przy konsulacie w Stambule).

Pani Barbara prowadzi hotel Club Adampol. U wejścia powiewa flaga polska i turecka, w recepcji manekiny w strojach krakowskich, w środku dyskoteka Chopin i restauracja Sirenka. Schabowy w karcie odstrasza tureckich gości, więc postanowiono z niego zrezygnować. - Chcemy stworzyć oddzielną restaurację, typowo polską - mówią Ohotscy.

Na razie niektóre z polskich specjałów można zamówić w pełnej uroku restauracji Leonardo. Najpopularniejszy w wiosce lokal, choć dość ekskluzywny, zawsze pełen jest klientów. Należy do Polaka Antoniego Dochody.

Z poprzedniego pobytu zapamiętałam ówczesnego wójta Fryderyka Nowickiego. Mimo upływu lat prawie się nie zmienił i tak jak dawniej robi doskonałe nalewki (jego orzechówka to mistrzostwo świata!). Jak niemal wszyscy tutaj prowadzi pensjonat i restaurację, jest też menedżerem w klubie koszykówki.

Wracając do centrum wsi, mijam szyldy pensjonatów - Polka, Obora, powstał na miejscu dawnego... chlewu. Tyle że nazwy "chlew" Turcy nie przeczytają, a "obora" nie sprawia kłopotów; swoją drogą choć jesteśmy w kraju muzułmańskim, kto chce, może mieć świnie, ale teraz mało kto je hoduje.

Wstęp – Lech A. Suchomłynow; tekst – Monika Witkowska; zdjęcia – Jerzy Sopin




 

STRONA JEST WSPIERANA PRZEZ:








Login:

Hasło:


Zapamiętaj mnie

[ ]
[ ]
[ ]