17 września każdego roku Berdiańsk obchodzi swoje święto – Dziań Miasta. Dla Polaków jest to data żałobna, przypominająca o podstępnej inwazji radzieckiej. Właśnie w tyn dniu Berdiańsk został zwolniony od okupantów faszystowskich. Będąc mieszkańcami tego miasteczka nad morzem azowskim Stowarzyszenie „Odrodzenie” włączyło się w obchody. Tradycyjnie władze lokalne inicjowały prezentację kultur narodów zamieszkujących te tereny. Pomimo wystawy polskich książek, demonstracji strojów ludowych i występów zespołów polonijnych Polacy zorganizowali poczęstunek. Dlatego specjalnie z Polski zostały przywiezione oscypki, polski śledzik i kabanosiki. Miejscowe Polki upiekły pączki i uwarzyły grzaniec według tradycji galicyjskich.
Notka: Berdiańsk i jego mieszkańcyBerdiańsk jest młodym, jak na warunki europejskie miastem, którego początki datują się na trzecią dekadę XIX wieku. Według różnych danych powstał on jako port w 1824 lub 1827 roku, ale swój rozwój zawdzięczał uzyskanemu później profilowi – stał się znanym kurortem – uzdrowiskiem. Miasto leży w sprzyjających warunkach naturalnych, na styku dwóch wielkich stref klimatycznych – azjatyckiej i atlantyckiej. Pogodę łagodzi zbiornik wodny Morza Azowskiego (38 tysięcy km²), co powoduje, że średnia roczna temperatura wynosi 10,3ºC. Bardzo dużo jest w roku dni słonecznych, statystycznie od 205 do 240. Lato zaczyna się tu już w połowie maja, kiedy średnia temperatura przekracza 15ºC, aby w jego pełni osiągnąć średnio 26 - 28ºC. Specyfika płytkiego morza i odciętej od niego półwyspem (mierzeją) zatoki, powoduje, że woda jest bardzo ciepła, w sezonie wakacyjnym jej temperatura dochodzi do 30ºC.
Berdiańsk nigdy nie stał się wielkim ośrodkiem przemysłowym, nawet w okresie sowieckiej industrializacji pozostał miejscem nastawionym na wypoczynek. Nie jest to dziwne, zważywszy jego położenie geograficzne, klimat i inne atrakcje. Przy tym pozostał miastem na tyle dużym, aby sprawnie zaspokajać potrzeby ludności, jednocześnie nie przytłaczając swoimi rozmiarami. Dziś żyje w nim ponad 100 tysięcy mieszkańców (według różnych dostępnych źródeł od 113000 do nawet 170000), którzy raczej nie narzekają na to, że żyją w mieście rejonowym, znajdującym się w województwie zaporoskim – trochę ponad sto kilometrów od granicy z Rosją i 1200 (w linii powietrznej) - od granicy z Polską. Ośrodek położony jest na 46º 45’N i 36º 47’E. Jak to już zaznaczono właściwie nie posiada większego przemysłu uciążliwego dla człowieka. Oprócz rafinerii i niewielkiego portu nie ma tu żadnych większych zakładów przemysłowych. Mieszkańcy żyją z działalności nastawionej na kuracjuszy i letników, wystarczy powiedzieć, że znajduje się tu 5 „miasteczek sanatoryjnych” (kompleksów sanatoryjnych) i ponad 50 domów wczasowych, nie licząc stale wzrastającej liczby prywatnych pensjonatów.
Świeża metryka ośrodka powoduje, że właściwie tylko dwie grupy ludności zamieszkujące dziś miasto, można uznać za autochtoniczne, czyli przebywające na tym terenie w okresie wcześniejszym. Są nimi Bułgarzy i Grecy. Inne narodowości, w tym oczywiście również Polacy, napływali do niego z powodów zawodowych, a więc w pewnym sensie z przypadku, w sposób niezamierzony. Należy podkreślić, iż żadna mniejszość, która zamieszkała w Berdiańsku nie miała charakteru emigracji politycznej. Ich powstanie było rezultatem przemieszczenia wywołanego poszukiwaniem pracy, chęcią zdobycia odpowiedniego stanowiska, istniejącymi za cara i w ZSRR nakazami pracy.
Ludność pochodzenia polskiego (podobnie jak przedstawiciele wszystkich innych zamieszkujących tu dziś narodowości) osiedlała się w mieście od momentu jego założenia. Trafiali tu inżynierowie i robotnicy wznoszący miasto za cara, potomkowie Polaków zamieszkujących Rosję, a potem Związek Radziecki, na podstawie, chociażby nakazu pracy. Taka sytuacja spowodowała, że dzisiaj żyją tu osoby pochodzenia polskiego wywodzące się z Syberii, Kazachstanu, Litwy, Białorusi czy Ukrainy. Z punktu widzenia ogólnych warunków funkcjonowania ówczesnych państw należy uznać, że były to migracje naturalne, wynikające z zamieszkiwania w określonym organizmie politycznym.
Dziś w Berdiańsku żyją przedstawiciele wielu różnych narodów. Oprócz Polaków, są potomkowie Bułgarów, Greków, Niemców, Rosjan, Ukraińców, Żydów. Wszyscy gruntownie ze sobą przemieszani i silnie uwarunkowani, przez trwającą ponad pół wieku, politykę narodowościową w wydaniu sowieckim. Jej efektem była rusyfikacja ogromnych obszarów wschodniej Ukrainy, zerwanie istniejących na tych terenach więzi międzyludzkich, a często również utrata świadomości swoich korzeni. W wielu przypadkach pochodzenia wręcz trzeba było ukrywać (tak było w przypadku Polaków czy Niemców), jeśli chciało się normalnie funkcjonować w ZSRR. Procesy asymilacyjne ułatwiały liczne związki mieszane, a specyficzna, spokojna, kuracyjno – wakacyjna atmosfera miasta, dodatkowo je przyśpieszała. Powstanie niepodległej Ukrainy zmieniło tę sytuację o tyle, że pojawiła się szansa na prowadzenie działalności przez przedstawicieli poszczególnych grup narodowych, zamieszkujących w mieście i jego okolicach. Szczególnie widać to na przykładzie Niemców i Polaków, którym udało się stworzyć własne centra kultury.
Polacy nigdy nie byli na tych terenach większą liczebnie grupą. Zgodnie z ostatnim spisem przeprowadzonym w czasach radzieckich (1989) na terenie całego obwodu zaporoskiego żyło poniżej 0,1% Polaków, co dawało około 900 osób. Pierwszy spis powszechny przeprowadzony już w niepodległym państwie wykazał zaś 1774 osoby przyznające się do polskości. Oczywiście, mieszkańców, których korzenie są polskie było wielokrotnie więcej. Tak tłumaczą to L. A. Suchomłynow i H. Krasowska:
„To zjawisko da się wytłumaczyć skomplikowanymi stosunkami polsko-ukraińskimi. Wiele tych osób ma problem z samookreśleniem się, tym bardziej, że za czasów panowania reżimu sowieckiego jawne określenie siebie jako Polaka było na tych ziemiach niemożliwe. Zrusyfikowana Ukraina, na Wschód od Dniepru, jest terenem wielu procesów asymilacyjnych i polityki nie uznawania mniejszości narodowych i etnicznych przez Związek Radziecki”.
Wieloetniczność miasta starają się wykorzystać władze miejskie w celach promowania i rozwijania całego regionu. Aby to osiągnąć prowadzą stosunkowo przychylną dla poszczególnych mniejszości narodowych politykę, której efektem są rozbudowane relacje międzynarodowe. Takie działania prowadzą poszczególne mniejszości narodowe, które starają się nawiązywać kontakty z ojczyznami swoich przodków i oczywiście także władze miejskie. Z naszego punktu widzenia ważne jest to, że dzięki zabiegom środowiska polskiego udało się doprowadzić do nawiązania silnej współpracy pomiędzy kilkoma instytucjami funkcjonującymi w mieście, a ich polskimi odpowiednikami. Doszło również do podpisania układu o współpracy (miasta partnerskie) pomiędzy Berdiańskiem i Bielsko - Białą.
Jak to już zaznaczono etniczne oblicze miasta jest bardzo skomplikowane. Jest ono wypadkową nałożenia na siebie naturalnych procesów asymilacyjnych z celową polityką prowadzoną przez państwo radzieckie. Polacy, podobnie jak właściwie wszystkie po za Bułgarami i Grekami, zamieszkujące tu grupy etniczne, pojawiali się na tych terenach w wyniku migracji. Nie trafiali tu zesłańcy, czy deportowani. Miasto rozrastało się w wyniku napływu ludności z całego państwa – najpierw imperium carskiego, a następnie Związku Radzieckiego. Napływali tu w różnych latach, pojedynczo i rodzinami. Nigdy nie było tu jednej wielkiej fali migracyjnej, a to powodowało, że przybysze często nie wiedzieli wzajemnie o sobie, co dodatkowo ułatwiało powstawanie procesów asymilacyjnych. Uwagi te dotyczą wszystkich grup etnicznych, w tym oczywiście polskiej.