15 07 2008 - 10:36:44 Wspomnienia ks. Jarosława WiśniewskiegoPo 10 latach los rzucił mnie znowu nad Morze Azowskie, tym razem do obwodu donieckiego, który zrządzeniem losu przypadł w czasach sowieckich Republice Ukraińskiej. Natrafiłem przypadkowo na ślad zagubionej kolonii. Obecnie wieś się nazywa Miczurino. Moja intuicja misyjna i upodobanie do historii podpowiadała mi, że cos z tych katolickich śladow powinno było pozostać. Oto historia moich poszukiwań a także ich rezultat. Drodzy kapłani, siostry zakonne, redaktorzy katolickich i swieckich mediow, harcerze. Posyłam Wam dwie historie z życia na Donbasie o próbie odrodzenia starej parafijki niemieckich kolonistów, na tereni której dziś mieszkają Łemkowie i Bojkowie wypędzeni z Polski, a takze opowieść pierwszopiątkową. Kto wie, moze to się Wam przyda. Daję zgodę na publikację tych wspomnień, ufam że to może być pomocne w popularyzacji misji. Najistotniejszą jednak dla mnie obecnie jest historia pierwszej pielgrzymki mariupolskiej, a także projekt drugiej pielgrzymki. Jeśli ktoś z Was ma jakies znajomości w Polskich Mediach to bym prosił przedstawić artykuł dla szerszej publicznosci, bo moje listowne zaproszenia na pielgrzymke i poprzednie e-maile dały mały skutek. Kiedyś ksiądz Witold Kowaliw z Ostroga Wołynskiego mnie pochwalil że mam lekkie pioro, niestety mała pociecha, bo jak dotąd nie mam szczescia do sponsorow i wydawcow. Proszę tych z Was kto nie ciekawi się pielgrzymkami i nie ma żadnej możliwości wspierania nas o modlitwę, która paradoksalnie jest najmocniejszym wsparciem, a tych z Was, kto nie potrafi się modlić i nie uważa się za człowieka religijnego, byście moją prośbę, jeśli do was dotarła, pomyłkowo nie traktowali jako zły żart. | |